Zeber Zebradiusz – bajka po polsku

Katarzyna Sudoł, Rafał Prokop 1 czerwca 2025

Z okazji Dnia Dziecka Zeber Zebradiusz oraz jego Przyjaciele wszystkim dzieciakom życzą  :
Uśmiechu, słońca i zabawy,
Niech każdy dzień będzie ciekawy!  

Z całego serca dziękujemy Wam za to, że wspólnie z nami tworzyliście niesamowite przygody Zebera Zebradiusza i jego Przyjaciół!
Wasza kreatywność, pomysły i zaangażowanie sprawiły, że nasza bajka nabrała barw i stała się prawdziwie magiczna.
Bez Was Zebradiusz nie byłby tym samym Zebradiuszem!
Jesteście wspaniali! 

Patrycja (Bojano)
Dorota (Kąpino)
Łukasz (Gałąźnia Mała)
Mikołaj (Reda)
Andrzej (Warszawa)
Karolina (Reda)
Ania (Chwaszczyno)
Wolf – Wojciech (Reda)
Grzesiek (Lębork)
Justyna (Nakla)
Michał (Sopot)
Asia (Rumia)
Marek (Hel)
rymy Jacek pomysły syn Olek -7 lat  (Jasień)

szczególne podziękowania dla:
Andrzeja z Lęborka, który wymyślił imię dla naszego Zebera (Zebradiusz) oraz jego żony Agnieszki, która stworzyła naszą radiową szydełkową maskotkę 🙂
DZIĘKUJEMY!  

To nie koniec przygód Zebera Zebradiusza i jego Przyjaciół.  Ekipa już wyrusza na wakacje. Gdzie pojadą ? co zobaczą? Czekamy na pomysły wakacyjnej przygody.

CAŁA BAJKA 

Pewnego słonecznego poranka w kolorowej kaszubskiej dolinie, gdzie trawy tańczyły w rytm wiatru, a kwiaty śpiewały dziwne piosenki, mieszkał Zeber Zebradiusz. Nie była to zwykła zebra – jej futro miało wyjątkowe czarno-złote pasy, które mieniły się jak promienie słońca.

Zeber Zebradiusz uwielbiał przygody. Pewnego dnia, postanowił, że dzisiaj wyruszy na poszukiwanie przyjaciela, który pomoże mu rozwiązać zagadkę znikających kolorowych cukierków z leśnej polany. W międzyczasie usłyszał z oddali radosne nawoływania. Kto to mógł być?
Z ciekawością ruszył w stronę, skąd dochodziły głosy. Co zobaczył?

Zajączek Złotouchy na polanie jadł racuchy a Zebradiusz podszedł do niego i zapytał : Czy zostaniesz mym kolegą?

– Zajączek, z racuchem w pyszczku, spojrzał na Zebera .
„Pewnie, Zebradiuszu! Zawsze chętnie pomogę przyjacielowi!” powiedział zajączek i z prawego wielkiego ucha wypadło mu 5 złotych
Ale zanim zdążyli dobrze porozmawiać, z drugiej strony polany dobiegł ich kolejny odgłos

„Kto to ?” – zdziwił się Zeber.

Odgłos z polany Zebera nawołuje , on pędzi i się nie zatrzymuje. Ślina mu cieknie, krzaki go drapią. W końcu dobiega i patrzy zdziwiony a tam pieseł taki zadowolony. Ma wielkie uszy niczym skrzydła samolotu i pędzi szybko jak Pendolino do Sopotu.

„Witajcie, przyjaciele!” – zawołał Piesek Pędziwiatr, machając radośnie ogonem. Mogę wam pomóc?

No i się zaczęło, całą polaną aż zatrząsnęło.
Wielki wir się utworzył i porwał przyjaciół do przestworzy.

Znaleźli się bardzo wysoko

i wpadli do dziupli Wiewiórki Chrupki schowanej w drzewie głęboko.

Króliczek Złotouchy dokładnie obejrzał miejsce, Piesek Pędziwiatr obwąchał teren, a Zeber Zebradiusz sporządził notatki.

– zauważyłem małe, okrągłe odbicia na podłodze – powiedział powiedział zajączek i z ucha wypadło mu znów 5 złotych

Trop doprowadził ich do norki Jeża Szpileczki. W środku znaleźli stosik cukierków!

Och! – zawołał Jeż. – Ja nie chciałem niczego kraść! Po prostu zobaczyłem, jak cukierki same spadają z dziupli, więc je zbierałem!

Detektywi wrócili do Wiewiórki Chrupki, by sprawdzić, dlaczego cukierki wypadały. Okazało się, że w dziupli zrobiła się dziura, przez którą przesypywały się na dół!

To Wiewiórka schowała cukierki przed Wielkanocą. Ale na szczęście Detektywi Zebradiusz, Piesek Pędziwiatr i Zajączek Złotouchy odnaleźli je przed świętami by mogły trafić do dzieci na Kaszubach.

Wiewiórka Chrupka w ramach kary z pomocą Jeża przygotuje i spakuje cukierki, a zajączek razem z Piesełem Pędziwiatrem dostarczą wszystkie cukierki żeby zdążyć przed Wielkanocą.

Przyjaciele decyzję podjęli. Wiewiórka będzie pracować do Wielkanocnej Niedzieli.
Jajeczka będzie malować by dzieciom je podarować.
Jeszcze jedna czeka ją kara. Orzeszki ma zbierać przez rok cały by na wigilię pięknie się prezentowały.

To nie ja!!! – krzyknęła Wiewiórka. Nie mam pojęcia skąd wzięły się te cukierki !!!

A może ktoś podrzucił cukierki bo chciał Chrupkę wkręcić w swe gierki ?
Otóż to niesforny króliczek który wiewiórze wymierzył policzek – Zły Królik, który już świętami zmęczony postanowił wrobić Chrupkę i w święta być zadowolony.

Tu nauka idzie głęboka że nie wszystko jest takie jak na pierwszy rzut oka

Tak to ja! – krzyknął Zły Królik, który podsłuchiwał w ukryciu.
Nigdy mnie nie złapiecie i jednym skokiem zniknął im z oczu.

PRZEPRASZAMY CIĘ CHRUPKO !!! To jednak nie Ty. Krzyknęli zgodnie Zeber, Piesek, Zajączek oraz Jeż.

I wszyscy razem zabrali się do pakowania cukierków do świątecznych paczek dla dzieci z Kaszub.

Pomyśleli że uśmiech dziecka to najlepsza nagroda!!!

Zebradiusz, klasnął kopytami.

„Przyjaciele, zamiast się martwić, jedźmy na ryby!

Zeber Zebradiusz przyjaciół zwołuje wypad na ryby się szykuje..

Zgodnie ruszyli w stronę morza. Nagle usłyszeli ciche skomlenie zza wydm. Podeszli bliżej i ujrzeli uroczą fokę z zaklinowaną płetwą. Obok niej krążyła zaniepokojona mewa, głośno skrzecząc.

„Ojej! Trzeba jej pomóc!” zawołał Zajączek Złotouchy.

Zebradiusz odsunął kamień, który blokował płetwę, Foka Fikusia odetchnęła z ulgą

„Dziękujemy !” zaćwierkała Mewa Śpiewaczka. „Fikusia jest moją najlepszą przyjaciółką.” Jak możemy Wam pomóc?

„szukamy Złego Królika” wyjaśnił Piesek Pędziwiatr, węsząc w piasku.

Fikusia zmarszczyła śliczny pyszczek.

„Widziałam królika, który biegł wzdłuż plaży – o tam” wskazała płetwą.

No i ruszyli.
Podczas wędrówki odkryli, jak bardzo się różnią, ale jak wspaniale się uzupełniają.

Zeber Zebradiusz był silny i potrafił myśleć logicznie. Zajączek Złotouchy miał bystry wzrok i słuch, Piesek Pędziwiatr wyczuwał najdrobniejsze ślady. Fikusia świetnie pływała i znała morskie okolice, a Mewa Śpiewaczka mogła obserwować teren z góry. Zrozumieli, że każdy z nich jest wyjątkowy i razem mogą zdziałać o wiele więcej.

– Zróbmy przerwę i zarzućmy wędkę. Powiedział Zebradiusz

– To dobry pomysł – przytaknęła Foka Fikusia oraz pozostali.

Gdy tak ryby łowili to coś im szarpnęło wędkę po chwili …
i wyciągnęli starego buta,
czyżby to heca przez Trusa uknuta?
Nie wiadomo, kto zrobił te żarty,
ale to pewnie Trus rozdaje karty.
Bo gdy Zeber buta wyciągał w pośpiechu,
to Trus nie mógł opanować uśmiechu.
Czaił się w krzakach i chichotał
to pewnie on coś namotał…!

Nagle usłyszeli płacz. Za wodorostami siedziała mała Krabica ze związanymi szczypcami.

Co się stało? – Zapytał Złotouchy?

„Zły Królik zabrał muszelkę, która przynosiła mi szczęście!” żaliła się Krabinka Kryształka.

Piesek Pędziwiatr od razu zwęszył świeże ślady.
Mewa Śpiewaczka wzbiła się w górę,
Jest tam ! Widzę go przy Latarni Morskiej.
Odzyskamy Twoją szczęśliwą muszelkę. Krzyknęli zgodnie i ruszyli w stronę latarni Morskiej.

Gdy mewa tak sobie latała,
patrzy a leci w jej stronę strzała .
myśli sobie Indianie? chcą mnie zjeść na śniadanie ?
Patrzy …. nie!!!! to ten Trus bez huku wali do mnie z łuku .
dobrze że zauważyła to foka .
zając mówi: foko ty to masz oko .
Poczekaj , pomysł mi przyszedł właśnie w tej chwili.
koniec z Trusem! nie będziemy już mili…

W latarni panowała ciemność. Wszędzie sama natka od marchewki i mnóstwo różnych przedmiotów .Widać ,że królik nie próżnuje -powiedział Zebradiusz.

Nagle zobaczyli Trusa, który próbował uciec z łupem. Zebradiusz, Złotouchy, Pędziwiatr i Mewa szybko go otoczyli.

Oddawaj muszelkę!” krzyknął Zebradiusz,

Trus szybko schował łapę za plecy. — ja tylko chciałem mieć coś, co przynosi szczęście…

Krabica Kryształka powiedziała łagodnie: — Króliku, szczęście jest w tym, co dzielimy z innymi, a nie w rzeczach, które kradniemy.

— Przepraszam was wszystkich . Obiecuję, że już więcej nie będę psocił i oddał muszelkę.

Krabinka w zamian podała mu mały, błyszczący kamyk, który znalazła na plaży.
„Może ten kamyk przyniesie ci teraz szczęście?” powiedziała z uśmiechem.

„Dziękuję” szepnął wzruszony. Pierwszy raz coś od kogoś dostałem…

Od tej pory Trus dołączył do paczki przyjaciół. Czasami nadal robił małe psikusy, ale zawsze tak, żeby nikomu nie było przykro.

Wieczorem przy ognisku wszyscy rozmawiali o tym, jak ważne jest dobro i pomoc, bo prawdziwe szczęście to dzielenie się radością z innymi.

Królik chcąc odkupić swe psoty zebrał wszystkich do swojej groty.

i tak im powiedział:

urządzę konkurs talentów dla wszystkich petentów.

Może i jestem szalony, ale każdy będzie zadowolony.

zapraszam was wszystkich nawet Pędziwiatra, Chrupkę i Jeża

a nagrodą będzie duża impreza.

Nagrodę ufundował zając Złotouchy.

Ten ma dużo kapuchy.

Świetny pomysł : „Śpiewać każdy może” – zanuciła Mewa Śpiewaczka.

Na imprezy przyjdzie czas – powiedział Zebradiusz. Najpierw sprawdźmy co to za łajba stoi w porcie?

Dotarli do ogromnego statku i postanowili się na nim zdrzemnąć .Gdy rankiem się obudzili dziwnie bujało ….Idę zobaczyć co się dzieje!!!!! powiedział Zebradiusz. I nagle jego oczom ukazała się woda. Była wszędzie dookoła…

Przyjaciele zorientowali się że znajdują się na środku Bałtyku. Zbliżał się sztorm. Na szczęście za statkiem płynęła foczka Fikusia.

Zebradiuszu – szybko do sterów!!!

Krzyknęła Foczka.

Maszyny pełna moc!!! Płyńcie za mną, niedaleko stąd jest wyspa na której korsarze zostawiali swoje skarby tam się schronimy.

Nagle usłyszeli śpiew…

To syrena…szepnęła foczka Fikusia..

Zdumione zwierzęta podeszły do burty i zobaczyły pod wodą migoczące światła i dziwne budowle. Nagle z głębin wyłoniły się postacie z rybimi ogonami. Były to syreny i trytony, które zaprosiły zaskoczonych gości do swojego podwodnego królestwa.

Zebradiusz w swym zapale nie przejmując się tym wcale ,foczce rzecze:

Tyś kompasem, sterem, mapą.
Prowadź nas w wodne czeluście …

Przyjaciele zostają oczarowani przez piękne syreny, które oprowadzają ich po podwodnym królestwie.

Mała syrenka Sawa z żalem opowiedziała im o tym, jak ludzie nie dbają o czystość Bałtyku i jak ważne jest, by chronić środowisko. Pokazała im nawet zatopiony korsarski statek, pełen błyszczących skarbów.

„Prawdziwy skarb to miłość i przyjaźń i one mieszkają w waszych sercach!”
powiedziała Sawa.

Co to??? krzyknęła Fikusia!

Nim się obejrzeli znów coś dziwnego ujrzeli.

Te niezwykłe stworzenia miały tył zebry i przód jelenia…

pomożemy wam wrócić do domu
ale co było pod wodą nie powiecie nikomu.
Na ląd wrócicie jak zagadkę rozkminicie:

jaka jest najbardziej królewska część trójkąta?

„Jego wysokość!” wykrzyknął Zebradiusz, a echo poniosło jego głos po wodach.

W jednej chwili znaleźli się z powrotem na lądzie.

Przyjaciele zrozumieli, że prawdziwe skarby to nie błyszczące złoto, ale miłość, przyjaźń i szacunek oraz odpowiedzialność za planetę, na której żyjemy.

KONIEC

 

 

 

 



Current track

Title

Artist

Wybierz jeden z adresów: