„Namerkôny” Artura Jabłońskiego – nowa powieść po kaszubsku
Dziennikarz Radio Kaszëbë, 19 czerwca 2013
Pierwsza od wielu lat powieść w języku kaszubskim właśnie ukazała się drukiem w Wydawnictwie Region. „Namerkôny” (Naznaczony) Artura Jabłońskiego to opowieść o wolności, ludzkich wyborach i potrzebie autoidentyfikacji. To wreszcie książka z pewnym autobiograficznym kluczem, w której niemal każdy ma szansę odnaleźć również siebie samego.
Literatura kaszubska rozwija się od ponad 160 lat, a najstarsze zabytki piśmiennictwa kaszubskiego liczą sobie nawet 400 lat. Jak wszystkie literatury małych narodów, także literaturę kaszubska charakteryzuje bogactwo małych form literackich, w szczególności poezji. Niewiele jest nazwisk w dziedzinie prozy: Aleksander Majkowski, Jan Drzeżdżon, Stanisław Janke. Tym bardziej interesujący jest fakt ukazania się nowej powieści po kaszubsku.
– Wszystko w tej powieści dzieje się w pewnej wielopokoleniowej rodzinie z Jastarni – mówi autor książki Artur Jabłoński. – Pisałem o tym co przeżyłem, widziałem, co było dla mnie ważne, ale także o tym czego nie przeżywałem, ale znałem to z opowieści innych i wreszcie o rzeczach, które mógłbym jeszcze kiedyś przeżyć. Chciałbym, żeby po przeczytaniu „Namerkônégò” każdy zastanowił się nad wyborem pomiędzy własną kreacją otaczającego go świata, a bezwolnym przemijaniem. – dodaje A. Jabłoński. – Chodzi o to, żebyśmy nie dali się naszemu przeznaczeniu prowadzić za rękę, lecz czasem próbowali je wyprzedzić.
Akcja książki „Namerkôny” toczy się pomiędzy latami 60. dwudziestego stulecia, a rokiem 60 dwudziestego pierwszego wieku.
Dariusz Majkowski, redaktor naczelny miesięcznika „Pomerania” tak napisał i tej książce: – Jak nikt na Kaszubach, Jabłoński potrafi pisać lekko, wciagajac czytelnika w swój świat. Kiedy czyta się „Namerkônégò”, ma się wrażenie, że się widzi, czuje i smakuje, wszystko to, o czym autor pisze. W podobnie ciepłym tonie wypowiedział się o powieści Grzegorz Schramke, pisarz związany z literacką grupą ZYMK: – Przeczytałem „Namerkônégò” z dużą uwagą, bo ta książka jest trochę innym spojrzeniem na to, co to znaczy być Kaszubą i w ogóle na całą tą sprawę.
Książkę liczącą sobie 186 stron, w twardej okładce zaprojektowanej przez Gracjanę Potrykus, wydało Wydawnictwo Region. Warto dodać, że „Namerkôny” napisany jest w belockim (północnym) dialekcie języka kaszubskiego, tym samym, w którym pisał również Jan Drzeżdżon. W przypadku powieści Jabłońskiego, można pokusić się o stwierdzenie, że jest to pierwsza próba standaryzacji tego dialektu. Duża w tym zasługa Karola Rodhe, członka Rady Języka Kaszubskiego i redaktora książki.